Nie każdy przypał jest zły. Niektóre są edukacyjne. Inne – nieuniknione. A są też takie, które można postawić na półce i podłączyć do USB.

Tak powstała lampa z napisem PRZYPAŁ – mała, świecąca forma zgody na to, że życie rzadko idzie zgodnie z planem. Wydrukowana w całości w mojej dekadenckiej pracowni, gdzie zamiast dzwonów biją ekstrudery, a zamiast złotych myśli – czarny filament.
Nie obyło się bez wahań. Czy ten font nie jest zbyt dramatyczny? Czy ktoś w ogóle będzie chciał mieć słowo „przypał” na komodzie obok storczyka i rachunków za gaz?
Ale potem przyszło olśnienie: przecież to jest esencja naszych czasów.
Świeci ciepłym światłem, jak ironiczne „wszystko okej”, kiedy nic nie jest okej.
PRZYPAŁ.
Nie wiadomo, czy to gadżet, komentarz, czy po prostu towarzysz na biurko. Ale jest. I świeci. Trochę mimo wszystko.
PS A na koniec mały PRZYPAŁ z zaprzyjaźnionego Herrgott Universum. Wkrótce więcej o nich.
